1 lutego 2018
Opłacalność agregatów kogeneracyjnych
Opłacalność agregatów kogeneracyjnych
Nie jestem niewolnikiem internetu i nie śledzę wszystkiego co się ukazuje na temat kogeneracji, ale czasami trafiam na treści, które „podnoszą ciśnienie”.
Ponieważ nie jestem przedstawicielem żadnego producenta agregatów kogeneracyjnych i nie muszę niczego reklamować, staram się być obiektywnym rzecznikiem potencjalnych inwestorów.
Zauważyłem pewną prawidłowość w działaniach niektórych firm zajmujących się kogeneracją. Otóż, na potrzeby działalności reklamowej powstają opracowania, których zadaniem jest przekonanie potencjalnych inwestorów o rewelacyjnych oszczędnościach jakie uzyskamy po zainstalowaniu kogeneracji. Żeby nie zmuszać nikogo do śledzenia wywodów techniczno-ekonomicznych powstają atrapy analizy, z których wynika że kogeneracja jest panaceum na wszelkie problemy energetyczne. Przyjęcie w firmie takiego „wzorca” skutkuje tym, że pozostali pracownicy w firmie stosują go w każdym przypadku, bez zbędnej analizy czy to ma sens.
W kolejnym artykule zatytułowanym „Dobór agregatu kogeneracyjnego – artykuł polemiczny cz. I”, zamieszczonym na moje stronie w zakładce Kogeneracja, podjąłem próbę polemiki z jednym z „wzorców” stosowanych przez dystrybutora urządzeń kogeneracyjnych.
Usprawiedliwieniem stosowania takich mechanizmów może być fakt, że w zasadzie nigdzie nie uczy się inżynierów podstawowych zasad analizy efektywności ekonomicznej. Stosowany w firmach tytuł zawodowy „Specjalista ds. kogeneracji” lub „Inżynier ds. sprzedaży” należałoby rozumieć dosłownie. To znaczy, że są to zwykle inżynierowie doskonale obeznani w kwestiach technicznych (znajomość oferowanych urządzeń), ale bez przygotowania w zakresie analitycznym tzn. prawidłowego doboru urządzeń, optymalizacji, analizy efektywności ekonomicznej i ekologicznej kogeneracji. To nie są zarzuty pod adresem inżynierów tylko stwierdzenie ułomności nauczania. Przekłada się to często na niski poziom obsługi inwestorów.
Braki w rzetelnym (czytaj optymalnym z punktu widzenia interesu inwestora) doborze urządzeń nakładają się, niestety, na dość swobodny stosunek inwestorów.
Zbyt często inwestorzy zadowalają się taką „laurką opłacalności” wykonaną w oderwaniu od wszelkich realiów bo mają świadomość, że na inwestycję dostaną dotację. Nigdy dotacja nie pokrywa wszystkich kosztów związanych z instalacją kogeneracji, a źle dobrany agregat lub agregat zastosowany w warunkach, w których nigdy nie powinien być zastosowany będzie przez lata generować straty dla inwestora. Bez rzetelnie wykonanej analizy efektywności ekonomicznej zastosowanie kogeneracji będzie loterią.
A teraz odsyłam do pierwszej części artykułu polemicznego licząc na uwagi czytelników.